Food hiking czyli pomysły na smaczny posiłek podczas wędrówki z plecakiem

Maciej Szewczyk 16/04/2021

Spis Treści

    Chyba każdy z Was wybierając się czy to na jednodniowy wypad w teren, czy kilkudniową wyrypę z plecakiem, zastanawiał się, co spakować na prowiant lub jaki zestaw jedzenia zabrać ze sobą. Wbrew pozorom, że to zawsze trudny wybór, okazuje się, że współczesna technologia produkcji żywności i jej przygotowywanie bardzo ułatwia to zadanie. Osobiście uważam jednak, że każdy ma swoje indywidualne preferencje żywieniowe na szlaku i swoje ulubione, sprawdzone potrawy i napoje.

    Jedzenie na szlaku - dwa przeplatające się światy

    Jeśli chodzi o turystów i ich kulinarne podejście do tematu jedzenia na szlaku to można wyróżnić dwie zasadnicze grupy:

    • Zwolenników starej szkoły, rzec można "klasycznej", czyli turystów jedzących kanapki ze schabowym, żółtym serem, gotowanym jajkiem na twardo, wcinających pasztety i konserwy mięsne, popijających to wszystko standardowo herbatą z termosu lub przelaną do plastikowej butelki. Na deser oczywiście czekolada, banany, ciasteczka. A jak komuś nie chce się taszczyć całego pożywienia w plecaku, to zje dwudaniowy obiad w schronisku. I to jest okej, nie neguję takiego sposobu odżywiania się na szlaku. Czasami na wycieczce z żoną i synem, gdy jest schronisko po drodze, robimy tak samo.
    • Zwolenników szkoły nowoczesnej preferującej lekkie jedzenie typu liofilizaty, batony i żele energetyczne, popijających wszystko izotonikiem z bukłaka w plecaku. I ta opcja też jest dobra i nie krytykuję jej.

    Optymalnie jednak jest połączyć obydwa warianty i stworzyć zestaw jedzenia i picia niemal idealny na każdą okazję. Oczywiście nie biorę tu pod uwagę posiłków na wielotygodniowych górskich ekspedycjach, czy podczas specjalistycznych przejść - np. Grenlandii czy obu biegunów. To zupełnie inna bajka. Skupmy się na tradycyjnym turyście i tym, czego będzie potrzebował podczas jedno i wielodniowej wycieczki w teren.

    Jakie jest najlepsze jedzenie do uprawiania turystyki pieszej?

    Odpowiedź brzmi: lekkie, pożywne, proste w przygotowaniu i zajmujące mało miejsca w plecaku!. Wydaje się banalne i proste, jednak tak nie jest. Zacznijmy może od tego, ile kalorii dziennie powinien otrzymać w jedzeniu i piciu przeciętny turysta. Dzienne zapotrzebowanie na kalorie zależy od wielu czynników min. płci, wieku, wagi czy aktywności fizycznej. Przyjmuje się, że dla kobiet do 50 roku życia norma to 2200 kalorii, natomiast dla mężczyzny do 50 roku życia norma wynosi 2900 kalorii. Tyle mówią statystyki i tabelki. W rzeczywistości podczas aktywnego trekingowo dnia zapotrzebowanie na kalorie może wynieść aż 4500 kcal i około 4-5 litrów płynów. Dlatego tak ważne jest dostarczenie naszemu organizmowi podczas wzmożonej aktywności odpowiedniej ilości energii i płynów. Muszę w tym miejscu dodać, że kanapka z kotletem schabowym przełożonym dwoma plasterkami żółtego sera popita słodką herbatką też da nam kopa i energię na szlaku. I ja tego nie krytykuję. Znam mnóstwo osób, które właśnie tak odżywiają się na szlaku, są zadowoleni i nie mają zamiaru tego zmieniać. Ot, takie nawyki. Chodzi jednak o to, że można odżywiać się lepiej, zdrowiej, pożywniej.
    Chyba już wiecie o co chodzi. O żywność liofilizowaną. To jeden z lepszych wynalazków ludzkości, który z powodzeniem sprawdza się w aktywności turystycznej. Swój początek mają oczywiście podczas II wojny światowej i są wynalazkiem wojskowym. Później odegrały ważną rolę w żywieniu astronautów podczas misji kosmicznych. Następnie zaczęli korzystać z nich żeglarze, himalaiści, alpiniści i oczywiście znowu żołnierze.

    W dużym skrócie liofilizacja to proces odwadniania pożywienia poprzez kontrolowane wymrażanie wody. Odwadnia się w zależności od potrzeb od 70% do 96% wody. Wilgotność gotowego produktu po liofilizacji wynosi około 1-2%. Proces powstrzymuje rozwój mikroorganizmów, powoduje też trwałość pożywienia. Co istotne, proces odbywa się bez użycia konserwantów.

    |Z LyoFoodem na górskim szlaku

    Zalety liofilizatów:

    • Są lekkie i zajmują niewiele miejsca w plecaku.
    • Mają bardzo krótki czas przygotowania. Wystarczy zalać torebkę odpowiednią ilością wrzątku, dokładnie wymieszać, zamknąć torebkę, odczekać czas wskazany przez producenta i można jeść. Przy zakupie warto zwrócić uwagę na to, żeby na opakowaniu lub w środku była podziałka ze wskazaniem ile gorącej wody musimy nalać, aby danie nie było za suche lub zbyt rozwodnione.
    • Mają bardzo dobrą wartość odżywczą. Tak naprawdę danie w postaci liofilizatu to pełnowartościowy obiad czy zupa. Do tego producenci tak je komponują z odpowiednich składników, żeby były jak najbardziej sycące, smaczne i zdrowe dla naszego organizmu.
    • Świetny stosunek ceny, kaloryczności, masy i objętości do tradycyjnego pożywienia.
    • Aby danie liofilizowane było smaczne i miało odpowiedni skład należy wybierać produkty tych producentów, którzy poddają procesowi całe gotowe danie, a nie jego poszczególne składniki. Czytajmy też przed zakupem składy produktów i wartości odżywcze. W niektórych daniach zdarzają się środki konserwujące.
    • Można kupić pełnowartościowe danie dla jednej lub dwóch osób w jednym opakowaniu. Chyba, że ktoś jest głodomorem i potrafi wciągnąć podwójnego liofa samemu..to nie mam pytań.
    • Można jeść je prosto z opakowania. Odpada wtedy noszenie talerza czy menażki. Trzeba się tylko zaopatrzyć w jakąś długą łychę, może być ten większy Spork na przykład. Po konsumpcji opakowanie zabieramy ze sobą oczywiście i wyrzucamy do kosza po powrocie do cywilizacji.
    • Świetnie sprawdzają się jako pełnowartościowy obiad zarówno podczas jednodniowego wypadu w teren, jak i podczas wielodniowych trekingów z plecakiem.
    • Mają długi termin ważności.
    • Dostępne niemalże w każdym sklepie outdoorowym stacjonarnym i internetowym. Szeroki wybór dań i dodatków proponowanych przez wiele firm wytwarzających liofilizaty. Do najpopularniejszych z nich należą Adventure Menu, Voyager, LyoFood, Trek’n’eat, Travellunch, Idlo, Summit to Eat. Wybór jest naprawdę ogromny i każdy znajdzie dla siebie ulubione dania i dodatki. Są nawet liofy wegetariańskie.

    Wady liofilizatów:

    • Wysoka cena wymuszona dość skomplikowanym i drogim procesem wytwarzania gotowego dania.
    • Do przygotowania zawsze potrzebna jest gorąca wrząca woda.
    • Niektórym przeszkadza smak, choć muszę przyznać, że nie trafiłem jeszcze na takie danie, które by mi nie smakowało. Ale to może dlatego, że potrafię wciągnąć tego podwójnego liofa sam…

    Jak widzicie żywność liofilizowana ma wiele bezapelacyjnych zalet, ale i kilka wad. Każdy musi przemyśleć swoje kulinarne gusta i charakter aktywności i dopasować odpowiedni zestaw pożywienia. Optymalnie jest moim zdaniem korzystać z liofilizatów i tradycyjnego jedzenia. Uzupełniać je wzajemnie.

    Zestaw jedzenia na szybki jednodniowy wypad w teren

    Odpowiedni zestaw jedzenia na całodniową wycieczkę powinien być przemyślany i smaczny. A także skomponowany z dania głównego, dodatków oraz czegoś słodkiego. Wiele osób, zwłaszcza tych dbających o formę korzysta z tabeli kaloryczności produktów i według niej układa swoje całodniowe menu. Oczywiście dla takich osób ma to sens i przeważnie wiedzą już, co mają zabrać według wcześniej ułożonego menu.
    Dla turystów po prostu chcących smacznie zjeść na szlaku mam kilka podpowiedzi, ale na początek trzeba zadać sobie parę pytań:

    • Jak długo będziemy na szlaku? Cały dzień czy tylko parę godzin?
    • Jak intensywny to będzie wypad? Trudny trekking w górach czy może przyjemna wycieczka po plaży lub górskich dolinkach?
    • Przy jakiej pogodzie będziemy wędrować? Ciepły upalny dzień czy chłodny jesienny?
    • Czy po drodze będą schroniska lub bacówki z dostępną gastronomią?

    Okej, jeśli wiecie już jak długo będziecie na szlaku, jak intensywny będzie to wysiłek i przy jakiej pogodzie to podpowiadam, co spakować na prowiant:

    food hiking|Żelazna porcja ratunkowa ;)

    Lekka parogodzinna wycieczka przy dobrej pogodzie

    Jeśli mamy schronisko po drodze to patrz punkt trzeci. Jeśli nie to można zabrać klasyczne kanapki (wędlinka, serek żółty, jajeczko na twardo, sałata, ogórek itp.) i do tego dodatki, czyli kabanosy, coś słodkiego (czekolada, batony, landrynki), orzechy, suszone owoce, ciasteczka zbożowe. Możecie zabrać co tylko chcecie i lubicie. Pamiętać przy tym należy o tym, aby przy upalnej pogodzie kanapki nie kisiły się zbyt długo w plecaku. Najlepiej przy takiej pogodzie sprawdzają się suszone wędliny, kabanosy itp. Gdy jest chłodniej to oczywiście jedzenie w postaci kanapek lepiej się przechowuje i dłużej pozostaje świeże.

    Całodniowy trudny trekking w wymagającym terenie/intensywny marsz w płaskim terenie

    Tutaj potrzebne będą kalorie. Najlepiej sprawdzi się jakieś smaczne liofilizowane danie (kurczak z ryżem, makaron carbonara czy zapiekanka ziemniaczana z serem – moja ulubiona). I do tego jakieś przekąski do zagryzania podczas postojów: kabanosy, suszona wołowina, orzechy, czekolada itp. Osobiście dodatkowo zabieram jeszcze kanapkę na śniadanko i przegryzam kabanosami. Warto też pomyśleć nad batonami i żelami energetycznymi, które w chwili kryzysu mogą dać zastrzyk energii.

    Niestety, żeby zjeść danie liofilizowane i przygotować je na szlaku trzeba zabrać do plecaka lekki palnik, kartusz "100" i choćby mały półlitrowy kubek do zagotowania wody. Trzeba też mieć łyżkę (np. duży Spork) i dodatkowy zapas wody. Plusy takie, że liofilizat zapewni Wam smaczny i kaloryczny posiłek oraz mając gaz i palnik można gotować wodę na herbatę lub kawę. Warto rozważyć zabieranie gazu i palnika, jeśli po drodze nie znajduje się bacówka lub schronisko. Wrzątku jednak nie powinien Wam nikt odmówić, chociaż różne dziwne akcje można przeżyć w polskich schroniskach.

    Wycieczka, w trakcie której spotkamy schronisko lub bacówkę

    Tutaj można nie brać ciężkiego jedzenia, a tylko klasyczne szlakowe ,,przegryzacze’’ typu kabanosy, słodkie bułki, batony itd. Ewentualnie awaryjnie można spakować lekką kanapkę z wędliną, żółtym serem i sałatą, gdyby okazało się, że kuchnia w schronisku będzie zamknięta. Normalny obiad jemy wtedy z menu schroniska. Plus taki, że nie niesiemy zbyt dużo w plecaku i przy okazji dajemy zarobić ekipie schroniska. No i na deserek szarlotka i kawa, pychota!
    Powyższe przykłady pożywienia to tylko moje pomysły, które sprawdziłem, przetestowałem i w moim przypadku się sprawdziły. Lubię dobrze zjeść na szlaku i napić się gorącej herbaty na szczycie np. Ćwilina czy Babiej Góry.

    Mój Wojtek zajada ciasteczka na szczycie Ćwilina w Beskidzie Wyspowym (fot. autora)|Mój Wojtek zajada ciasteczka na szczycie Ćwilina w Beskidzie Wyspowym (fot. autora)

    Pamiętajcie proszę jeszcze o tym, aby pożywienie na wycieczkę pakować w np. plastikowe pojemniki czy torebki strunowe wielokrotnego użytku oraz papier. Picie róbmy w specjalnych butelkach na wodę lub w termosie. Starajmy się unikać foliówek, butelek plastikowych i wszelkich jednorazowych opakowań. Śmieci zabieramy ze sobą na dół. Niech inni zjedzą także swój posiłek na szlaku w czystym miejscu podziwiając jedynie widoki, a nie sterty śmieci dookoła.



    CZYTAJ TAKŻE:


    Jakie jedzenie powinienem zabrać na 3-dniową lub dłuższą wędrówkę?

    Przede wszystkim takie, które wytrzyma i się nie zepsuje w plecaku przez kilka dni. A także będzie lekkie, pożywne, łatwe w przygotowaniu i smaczne. Tak naprawdę te warunki spełniają doskonale liofilizaty – dania główne i zupy oraz liofilizowane dodatki. Jeśli ktoś ma zamiar gotować na szlaku potrawy na kuchence to może zabrać makarony, ryż, kasze, warzywa, do tego jakieś paczkowane mięso plus przyprawy. Na pewno ma to swój klimat i jest smaczne, ale też produkty swoje ważą i ich przyrządzanie zajmuje dużo czasu. Na pewno należy unikać żywności, która może się zepsuć od wysokiej temperatury, lub takiej, której po otwarciu nie zjemy całej. Zostawianie napoczętej konserwy na drugi dzień przy ciepłej pogodzie nie jest wskazane.
    Całkiem dobrze sprawdzają się wszelkie wędzone czy suszone wędliny np. nieśmiertelne kabanosy. Odpowiednio przechowywane wytrzymają całkiem sporo czasu. Ogólnie im dłuższy będzie wyjazd tym jedzenie będzie bardziej monotonne, bo nie zabierzemy go tyle, żeby codziennie gotować co innego. Dlatego lepiej skupić się na żywności dobrej jakościowo, z dobrym składem produktowym, pożywnej i zdrowej.
    Do takich zestawów jedzenia na kilka dni oczywiście trzeba dodać dodatkowe przekąski jako uzupełnienie pożywienia. Ale o tym więcej w punkcie poniżej.

    Warianty dodatkowych posiłków w trakcie trekingu

    Do podstawowego zestawu jedzenia na wypad trekingowy (śniadanie i obiad, ewentualnie kolacja) trzeba dodać wszelkiego rodzaju dodatki i "przegryzacze" umilające główny posiłek lub postoje na trasie. Nie mam na myśli tu takiego zła jak zupka chińska, ale żywność zdrową i pożywną. Pewnie i tak każdy z Was ma takie swoje ulubione dodatki, więc moje propozycje będą tylko uzupełnieniem jadłospisu.

    Propozycje przekąsek na szlaku

    • Czekolada mleczna
    • Jakieś słodkie cukierki np. krówki lub landrynki
    • Żelki
    • Batoniki muesli
    • Ciasteczka zbożowe
    • Sezamki
    • Świeże owoce (banany, jabłka, winogrono itp.)
    • Suszone owoce (banany, jabłka, daktyle itp.)
    • Mieszanka orzechów łuskanych
    • Chałwa
    • Baton proteinowy
    • Żele energetyczne
    • Suszona wołowina
    • Kabanosy
    • Ciekawym rozwiązaniem są także liofilizowane zupy oraz owoce

    Istotne jest również odpowiednie nawadnianie organizmu podczas wysiłku fizycznego. Lepiej pić często po parę łyków niż rzadko i większe ilości płynów. Podczas intensywnego wysiłku w górach teoretycznie powinno się wypić około 4-5 litrów płynów. Najlepiej żeby były łatwo przyswajalne przez organizm i uzupełniały węglowodany i elektrolity. Unikajmy napojów słodzonych i gazowanych. Gaszą pragnienie tylko na początku, potem chcę się po nich bardziej pić i nie mają praktycznie żadnych pozytywnych właściwości odżywczych.

    Propozycje napojów

    • Woda mineralna, najlepiej niegazowana
    • Soki owocowe rozcieńczone z wodą niegazowaną w stosunku 1:1
    • Izotoniki
    • Herbata z cytryną posłodzona miodem

    Pyszna herbatka i czekolada, tu akurat wersja bacówkowa z Rycerzowej (fot. autora)|Pyszna herbatka i czekolada, tu akurat wersja bacówkowa z Rycerzowej (fot. autora)

    Bez jedzenia da się wytrzymać dość długo, bez regularnego picia znacznie krócej. Dlatego idąc na jednodniową wycieczkę czy kilkudniowy trekking trzeba rozplanować uzupełnianie napojów. Warto na mapie wcześniej sprawdzić, czy po drodze będzie schronisko, bacówka, źródełko, czy chociażby jakieś domostwa, gdzie zawsze można poprosić o uzupełnienie wody.

    Ile jedzenia potrzebujesz na wędrówki?

    Na to pytanie każdy z Was musi sobie odpowiedzieć samemu. Zestaw jedzenia w góry, jaki każdy powinien ze sobą zabierać powinien być dopasowany do ilości czasu spędzonego w terenie, skali jego trudności i pory roku. Jednak także ważnym czynnikiem jest nasz apetyt i możliwości do pochłaniania pożywienia. Jak ktoś lubi dużo i dobrze zjeść na szlaku to niech tyle zabiera na wycieczkę. Jak ktoś pożywi się batonem energetycznym i izotonikiem w bidonie to też okej. Ważne, żeby picia i jedzenia nie zabrakło i żeby smakowało.

    Ja zawsze stosuję taką metodę: dobieram ilość i kaloryczność jedzenia oraz ilość napojów do długości trwania wycieczki i jej intensywności, plus dodatkowo zabieram żelazny zapas jedzenia, którego staram się nie ruszać, dopóki powiedzmy nie znajdę się w połowie drogi powrotnej do auta czy wynajętego pokoju. Kilka razy taki schowany w plecaku batonik czy kanapka ratowały mnie przed powrotem na głodnego ze szlaku.

    Mała cola, resztka herbaty i dwie ostatnie kanapki pomogły nam przeczekać burzę i 2 godziny ulewy pod wiatą w drodze na Skrzyczne (fot. Autora)|Mała cola, resztka herbaty w termosie i dwie ostatnie kanapki pomogły nam przeczekać burzę i 2 godziny ulewy pod wiatą w drodze na Skrzyczne (fot. autora)

    Początkujący wędrowcy mogą mieć problem z oszacowaniem ilości jedzenia i picia potrzebnego na szlak. Ale pamiętajcie, lepiej zabrać wtedy więcej niż mniej i mielibyście być głodni. Po kilku wyjazdach i nabraniu doświadczenia, każdy powinien już sam ocenić, co spakować na prowiant do plecaka. Zwracajcie też uwagę planując wycieczkę, czy po drodze znajdują się schroniska, czynne bacówki, jakieś przysiółki i osady, gdzie można uzupełnić np. wodę.

    Podstawowy zestaw naczyń i sztućców na kilkudniowy wypad w teren

    Na szlaku trzeba też w czymś to jedzenie przygotować i zjeść, oraz mieć się z czego napić. Podstawowy zestaw naczyń powinien składać się z:

    • Kubka na herbatę lub inny napój
      Kubki turystyczne najczęściej są wykonane z aluminium lub stali szlachetnej. Można w nich zagotować wodę na kuchence czy ognisku, przytroczyć do plecaka itd. Warto zwrócić uwagę, żeby uchwyt kubka był składany. Minus metalowych kubków taki, że próbując napić się czegoś gorącego to oparzymy sobie usta. Gdy nie planujemy gotować w nim wody wybierzmy kubek z tworzywa lub nawet taki gumowy składany. Dla osób ceniących sobie ciepłe napoje - kubek termiczny.
    • Talerza lub miski z tworzywa sztucznego
      Wybór na rynku outdoorowym jest naprawdę duży. Kiedyś królowały ciężkie i toporne menażki wojskowe i harcerskie. Obecnie rządzi aluminium i tworzywa sztuczne. Wybierając naczynia i sztućce z tworzyw zwróćcie uwagę, aby były wykonane z nieszkodliwych plastików!
    • Sztućców
      Kultowy Spork 3in1 lub komplety 3 sztućców połączonych np. kółeczkiem lub sprytnie składanych w jedną całość. Na rynku jest tego sporo, do wyboru i koloru. Osobiście używam Sporka, z którym się nie rozstaje nigdy, i mam na każdym wypadzie nóż Opinel NO’08.
    • Pojemnika na przyprawy
      Dla niektórych będzie to zbędny gadżet, ale ja nie wyobrażam sobie jeść niedoprawionego jedzenia na szlaku.

    Ognisko, kiełbaski i pogaduchy do rana (fot. autora)|Ognisko, kiełbaski i pogaduchy do rana (fot. autora)

    Czyli mamy kubek, talerz i sztućce jako podstawowy zestaw naczyń do jedzenia na szlaku. Taki zestaw podstawowy sprawdzi się w większości przypadków. Jeśli lubicie natomiast gotować na szlaku, napić się kawy itd. to dodatkowym wyposażeniem Waszej kuchni powinny być:

    • Składany zestaw naczyń
      Wybierajmy te wykonane z aluminium i składane w zestaw oraz chowane dodatkowo do siatkowego woreczka. W skład takich zestawów wchodzą np. dwie menażki z uchwytami, talerze lub miski, ewentualnie mała patelnia. Można też tak dobrać zestaw, aby do środka zmieścił się jeszcze lekki palnik wraz z kartuszem ,,setką’’ lub nawet tym około 230 gramowym.
    • Palnik i kartusz z gazem
      Im lżejszy i mocniejszy palnik tym lepiej. Pojemność kartusza z gazem wedle uznania.
    • Czajnik turystyczny
      Na pewno robi klimat na biwaku przy ognisku.
    • Kawiarka
      Może i ekstrawaganckie rozwiązanie, ale uwierzcie mi, że żadna kawa nie będzie lepiej smakować niż ta przyrządzona w takiej kawiarce gdzieś o poranku na szczycie i przy wschodzie słońca.
    • Butelka na wodę

    Zakończenie

    Na koniec mam nadzieję, że przekonałem Was do zabierania odpowiedniego jedzenia i picia na wędrówki. Pamiętajcie, aby było smacznie i pożywnie, oraz żeby wszystko było rozsądnie zaplanowane. Spożywajcie potrawy i napoje w odpowiednich i bezpiecznych dla Waszego zdrowia naczyniach. A posiłek spożywany na szlaku z towarzyszem wędrówki lub w grupie przyjaciół smakuje najlepiej!

    |W Górach Izerskich... (fot. autora)

    Smacznego i do zobaczenia na szlaku!

    Powiązane Wpisy

    Powiązane produkty