Morsowanie w Zatoce, czyli jak zanurzyć się zimą w falach Morza Bałtyckiego

Karolina Sojka 14/12/2021

Spis Treści

    Moja przygoda z morsowaniem zaczęła się kilka lat temu, kiedy to już oczywiście było modne i nagłaśniane. Mnie jednak zupełnie nie interesowała kwestia robienia tego co inni, tylko przełamania strachu przed wejściem do zimnej wody. Sprawdzenia swoich możliwości, tego jak mój organizm zareaguje w trakcie oraz po wyjściu z lodowatej wody!

    Do morsowania namawiała mnie moja dobra znajoma, zajęło jej to co prawda 3 lata, ale zdecydowałam się! Kiedy odkryłam, że mój organizm za pierwszym razem dobrze zareagował na lodowatą wodę w morzu, uznałam, że będę systematycznie, raz w tygodniu, zanurzać się w morskich falach.

    Czym jest morsowanie?

    Na pierwszy rzut oka morsowanie wydaje się czynnością dość nieprzyjemną dla człowieka, jednak prawdziwym jest fakt, że ten szalony nieco wyczyn, może mieć dużo korzyści dla zdrowia. Morsowanie, mówiąc w skrócie, jest wejściem do wody w okresie jesienno-zimowym i zanurzenie się w niej na kilka minut. Morsy, bo tym mianem określa się pozytywnych wariatów korzystających z zimowych kąpieli, ubrani są w stroje kąpielowe, czapkirękawiczki, po to by nie tracić ciepła przez te części ciała. Dobrze, jeżeli na stopach zaopatrzymy się w skarpetki neoprenowe, które zwiększą komfort zetknięcia się z zimnym podłożem oraz zabezpieczą przed ewentualnym wejściem na kamyczki, muszelki, czy inne wodne okazy.

    morsowe babeczki|Przed zanurzeniem. Przygotowania i... lodowo śniegowe babeczki

    Co się okazuje, najważniejszą zaletą lodowych kąpieli jest zwiększanie odporności ludzkiego organizmu, który z czasem staje się bardziej zahartowany i odporny na infekcje. Można powiedzieć, że jest to forma treningu dla naszego ciała. Po kilku latach niesamowitej frajdy jaką daje mi morsowanie, mogę śmiało napisać, że nie miałam nawet kataru! Co było dla mnie sporym zaskoczeniem, tym bardziej, że nie do końca wierzyłam że tak właśnie może być.

    W czasie przebywania w lodowatej wodzie nasze naczynia krwionośne znacznie się kurczą, nagły spadek temperatury spowalnia przemianę materii, krew zaczyna wolniej płynąć. Jednak zaraz po wyjściu z wody, organizm zaczyna pracować na najwyższych obrotach. Naczynia krwionośne się rozszerzają, poprawia się krążenie, a do naszych komórek dociera większa dawka tlenu, substancji odżywczych. Skóra staje się bardziej ożywiona, uelastycznia się i pozbywa toksyn! Komicznie wygląda czerwona skóra zaraz po wyjściu z wody, osiągając efekt letniej opalenizny, zimą. Organizm też wydziela sporo dopaminy, która motywuje nas do działania, pozytywnie nastawia do życia, co 100% sprawdza się w moim przypadku! Systematyczny kontakt z zimną wodą sprawia, że stajemy się odporni na niskie temperatury, które już nam tak nie dokuczają, a system odpornościowy wie jak przeciwstawić się infekcji.

    Dodatkowo wydzielany jest hormon adrenaliny i noradrenaliny- odpowiedzialne za stres, jednak utrzymane na odpowiednim poziomie, ułatwiają koncentrację w codziennych obowiązkach. Musze przyznać, że zbierając się do wyjścia na zimowe kąpiele, za każdym razem zaczynam czuć podniecenie, a wychodząc z wody czuję jak endorfiny atakują mnie z każdej strony i nic już nie jest w stanie zepsuć mi tak pięknie rozpoczętego dnia.

    Morsowa terapia służy też naszym zmęczonym mięśniom, na przykład po ciężkim treningu. Niegroźne stany zapalne, poprzez kontakt z lodowatą wodą, zmniejszają obrzęk.
    Morsowanie przynosi zatem sporo korzyści, a praktykować może je każda osoba, która nie ma problemu z chorobami układu sercowo-naczyniowego. Najlepiej przed morsowaniem skonsultować swoją decyzję z lekarzem, w celu wykluczenia chorób kardiologiczno-naczyniowych. Jeżeli nic nie stoi na przeszkodzie, wystarczy własna wola i chęć zaprzyjaźnienia się z zimną wodą :)

    morsowanie|Do wody! I z wody!

    Jak przygotować się do wejścia do wody?

    Zaczynam od rozgrzewki w ubraniu warstwowym. Najczęściej po prostu biegam po plaży (morsuję nad Morzem Bałtyckim) robię serię pajacyków, przysiadów i podobnych wygibasów, wszystko po to by organizm rozgrzać, ale nie przesadzać z nadmiernym wysiłkiem. Po krótkiej rozgrzewce, każdy początkujący mors, powinien przebywać w wodzie maksymalnie do 5 minut. Mi się jeszcze nie zdarzyło siedzieć aż tak długo, preferuję raczej 2 wejścia jednorazowo. Każde z nich po 1-2 minuty w wodzie, z wyjściem na krótki trucht po plaży i ponowne zanurzenie. Samo wejście do wody powinno odbywać się dynamicznie po to aby niepotrzebnie nie wychładzać organizmu. Dobrze, jeżeli poziom wody sięga granic pach, a ręce były okryte rękawiczkami, znajdowały się nad głową. Za pierwszym razem, zwłaszcza dla osoby początkującej, trzeba mieć na uwadze, że zbyt długa kąpiel może doprowadzić do hipotermii lub odmrożenia. Oczywiście bezwzględnie należy pamiętać, że przed każdą kąpielą zimową, nie jest wskazane spożywanie alkoholu lub innych środków odurzających, które mogą spowodować zwiększenie przepływu krwi i negatywnie wpłynąć na nasz organizm.


    CZYTAJ TAKŻE:


    wzburzone fale|Bałtyk się wzburzył, ciekawe dlaczego... ;)

    Gdzie morsować? Zasady bezpieczeństwa

    Jestem w uprzywilejowanej sytuacji, do morskiego brzegu mam raptem kilka kilometrów, morsuję w Sopocie oraz w gdańskim Jelitkowie i Brzeźnie. Niemniej do morsowania nadaje się niemal każdy akwen, jedynym warunkiem jest bezpieczeństwo - czyli pewne i sprawdzone dno i dobry dostęp. Doskonale się morze (zwłaszcza Zatoka Gdańska i Zatoka Pucka), a także jeziora i stawy. Jeśli rzeki, to tylko ich odcinki ze stojącą wodą - rwący nurt wyklucza morsowanie. Morsujemy jedynie tam, gdzie mamy cały czas dno pod stopami, nie wchodzimy na głeboką wodę. Jeżeli na naszym miejscu do zimowej kapieli utworzył się lód - bierzemy się za stosowne narzędzia i wyrąbujemy przerębel z bezpiecznym i wygodnym dostępem do wody.

    I na koniec przypomnę - nigdy nie morsujemy samemu i nigdy nie wchodzimy do wody po nawet najmniejszej porcji alkoholu!

    Morsowanie w praktyce

    Mając za sobą rozgrzewkę zaczynam ściągać z siebie warstwy ubrania, pozostając tylko w stroju kąpielowym. Zakładam następnie skarpetki neoprenowe, rękawice na ręce, a czapkę na głowę i tak wyposażona zaczynam wchodzić do morza. Dla mnie za każdym razem pierwsze wejście do wody nie jest zbyt przyjemne, tzn. czuję jakby igiełki wbijały mi się w poszczególne części ciała…ale po zanurzeniu po pachy, jest tylko lepiej! Oddech zwalnia, zaczynam głęboko oddychać i odczuwać przyjemność z lodowatej wody.

    Oczywiście idealnie jest kiedy podczas morsowania słońce świeci i nie ma wiatru, jednak zdarzało się wielokrotnie, że fale były dość wysokie, ale wówczas jest kolejna atrakcja, jak skoki przez wodę, gwarantowana!
    Najlepiej wspominam dzień, w którym brzeg morza pokryty był warstwą zmrożonego śniegu i nie widać było jak głęboko może być przy dnie. Najpierw musiałam się przebić przez śnieżną zaspę, by z lekką nutą niepewności w co zaraz wdepnę, zanurzyć najpierw nogi a potem resztę ciała, w morskich falach. Wspominając ten dzień, przyznaję, że było to ryzykowne, zwłaszcza jak wychodząc z wody, przebijałam się ponownie przez śnieżną zaspę, poczułam jak zmrożony śnieg, poranił delikatnie skórę na moich nogach, ale co się nie robi dla wyjścia ze strefy komfortu! :)

    Dlatego dobrze jest też morsować z kimś, kto nie tylko przytrzyma Tobie ręcznik, czy inną część garderoby, ale w towarzystwie jest i bezpieczniej i weselej.

    satysfakcja|Satysfakcja z kolejnego wariactwa

    Morsowanie rodzinne czyli familia morsów

    Najczęściej zabieram swoją rodzinkę. Mąż morsuje ze mną, córki w czasie mojego pobytu w wodzie w najlepsze robią śnieżkowo-piaskowe babki. Często towarzyszy nam też morsująca przyjaciółka.
    Po wyjściu z wody wycieram się, przebieram w ciepłe rzeczy i jak już mam na sobie wszystkie warstwy ubrania, rozkoszuję się gorącą herbatą z kubka termicznego oraz pięknem otaczającej mnie przyrody!
    A zatem, pisząc ten artykuł jako matka dwu i siedmiolatki, mogę śmiało stwierdzić, że dzieci nie są przeszkodą w realizowaniu moich marzeń, przekraczaniu granic, czy po prostu zrobienia czegoś dla siebie. Wiem, że całą rodziną dobrze się bawimy i razem spędzamy sobotnie poranki. A może z czasem, jak córki dorosną, same wezmą przykład z rodziców, którzy będąc pozytywnymi wariatami, zarazili nie tylko do morsowania, ale pokazali, że przełamywanie własnych barier pomaga w odkrywaniu siebie, świata?

    Powiązane Wpisy

    Powiązane produkty